24h Le Mans 2020: Toyota potwierdza dominację!

Potrzebujesz ok. 3 min. aby przeczytać ten wpis

88. edycja najstarszego wyścigu samochodów sportowych na świecie przeszła do historii. W pamięci kibiców oglądających w miniony weekend kultowy wyścig na Circuit de la Sarthe zapadnie nie tylko trzeci z rzędu triumf Toyoty, ale również widok pustych trybun i brak miasteczka wokół toru.

Tegoroczny wyścig 24h Le Mans miał się odbyć między 13 a 14 czerwca, ale ze względu na globalną pandemię COVID-19 organizatorzy zastanawiali się nawet nad odwołaniem całej imprezy. Obawa dotyczyła jednak nie tylko kwestii związanych z bezpieczeństwem sanitarnym, lecz także aspektów finansowych. W ubiegłym roku ściganie na słynnym torze Circuit de la Sarthe obserwowało na żywo ćwierć miliona widzów, podczas gdy weekendowe zmagania odbywały się przy pustych trybunach. Wpływy z transmisji telewizyjnych mogą zatem okazać się niewystarczające, aby załatać powstałą dziurę budżetową.

Wrześniowa rywalizacja dostarczyła jednak nadspodziewanie wielu emocji. Murowany faworyt do zwycięstwa ostatecznie triumfował, niemniej jednak kierowcy Toyota Gazoo Racing – Kazuki Nakajima, Sebastien Buemi i Brendon Hartley – musieli dzielnie odpierać ataki maszyn Rebellion Racing, a dodatkowo sami napotkali na problemy techniczne (wymiana przedniego hamulca).

„Tuż po starcie mieliśmy przebitą oponę, a potem problem z hamulcami. Nagle poczułem, że wszystko jest stracone, aczkolwiek w Le Mans nigdy tak nie jest. […] Po tym, co stało się z siostrzanym samochodem oraz Rebellionem, w końcu udało się wygrać. To niesamowite uczucie, jestem bardzo szczęśliwy, że to osiągnęliśmy” – relacjonował Buemi.

Zmagania w kategorii LMP2 obfitowały tym razem w liczne awarie i masowe restartowanie aut. Jedna z kolizji poskutkowała pojawieniem się na torze samochodu bezpieczeństwa, dzięki czemu walka o końcowe lokaty stała się jeszcze bardziej zacięta. W tych niezwykle trudnych warunkach najlepiej odnaleźli się kierowcy United Autosports (Albuquerque, Di Resta, Hanson), a tuż za nimi wyścig ukończyły samochody zespołów Jota i Panis Racing.

Rozczarowującym wynikiem zakończył się natomiast udział w 24h Le Mans 2020 jedynego zespołu mającego biało-czerwone akcenty. Inter Europol Competition, z naszym rodakiem Jakubem Śmiechowskim za sterami Ligiera, uplasował się na 41. miejscu w „generalce” oraz 17. pozycji w klasie LMP2, choć czasy poszczególnych okrążeń osiągane przez kierowców prowadzących cytrusowo-zieloną wyścigówkę były momentami naprawdę imponujące.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*