KSW 59: Szybkie i łatwe zwycięstwo „Pudziana”, Przybysz nowym mistrzem kategorii koguciej

Potrzebujesz ok. 5 min. aby przeczytać ten wpis

Zaledwie 72 sekund potrzebował Mariusz Pudzianowski (14-7-0, 1 N/C, 9 KO), aby rozprawić się z debiutującym w MMA judoką Nikolą Milanoviciem. W walce wieczoru na KSW 59 były mistrz świata strongman miał jednak zmierzyć się z potężnym Serigne Ousmane Dią, ale senegalski „Bombardier” w ostatniej chwili wypadł z zestawienia z powodu nagłego ataku wyrostka robaczkowego. Znacznie więcej emocji dostarczyły natomiast pojedynki poprzedzające sobotni main event. Sebastian Przybysz (8-2-0, 4 KO) po zaciętym, pięciorundowym boju pokonał na punkty Antuna Račicia (25-9-1, 13 SUB) i został nowym czempionem KSW w dywizji koguciej. Efektowne widowisko stworzyli także Damian Janikowski i Jason Radcliffe. Górą okazał się Polak, który okupił ten triumf koszmarną kontuzją palca.

Polscy fani mieszanych sztuk walki z ekscytacją oczekiwali na starcie dwóch potężnych gladiatorów, tymczasem życie znów napisało zaskakujący scenariusz. Na ledwie kilka godzin przed weekendową galą Serigne Ousmane Dia doznał ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego i został błyskawicznie przetransportowany do szpitala. W zastępstwie dla ważącego ponad 150 kg Afrykanina zgodził się wystąpić niemający żadnego doświadczenia w MMA Nikola Milanović, co niestety przełożyło się na jakość sportową walki wieczoru. Po krótkiej wymianie w stójce „Pudzian” obalił Serba i w parterze zasypał go lawiną cisów. Sędzia przerwał pojedynek po 72 sekundach, choć powinien interweniować nieco wcześniej, kiedy to pochodzący z Białej Rawskiej zawodnik nieprzepisowo przytrzymywał się siatki. W efekcie, zamiast o kolejnym zwycięstwie Pudzianowskiego, znacznie więcej mówi się niestety o kontrowersjach…

„Przygotowany byłem na naprawdę wielkiego chłopa, 150 kg wagi, więc nie bałem się. Fizycznie byłem dobrze przygotowany, kondycyjnie też, ale nie można było pokazać tego, co chciałem. Czasami tak jest – siła wyższa” – powiedział „na gorąco” Mariusz Pudzianowski w rozmowie z reporterem Polsatu Sport.


Nieporównywalnie większych emocji dostarczyła poprzedzająca walkę wieczoru batalia pomiędzy Sebastianem Przybyszem a Antunem Račiciem. Reprezentant klubu Mighty Bulls Gdynia dominował w pierwszych dwóch rundach toczonych w stójce, a w trzeciej odsłonie potężnym ciosem trafił Chorwata, lecz popularny „Killer” szybko się otrząsnął i zrewanżował mocnym sierpowym na szczękę. W decydujących fragmentach tego ekscytującego starcia nie brakowało obaleń, w których dość nieoczekiwanie lepiej radził sobie Polak. Ostatecznie sędziowie w pełni zasłużenie wypunktowali zwycięstwo Przybysza, który został nowym mistrzem KSW w wadze koguciej. Dla 27-letniego gdańszczanina był to udany rewanż za porażkę z grudnia 2018 roku, kiedy to na punkty wygrał Račić.

„To była wojna. Cieszę się, że zmusiłem Antuna do takiej pracy w pierwszych rundach. Bardzo dobrze broniłem tych jego prób obaleń, myślę że przez to też wytraciłem go trochę z równowagi. Potem straciłem na chwilę koncentrację i zadał mi parę ciosów. Raz mnie naruszył, ale ja też go naruszyłem chyba ze dwa czy trzy razy. Wydaje mi się, że zrobiliśmy naprawdę fajną walkę” – mówił tuż po ogłoszeniu werdyktu świeżo upieczony czempion.

Świetne widowisko stworzyli również Damian Janikowski (6-3-0, 4 KO) i Jason Radcliffe (16-8-0, 10 KO). Brązowy medalista IO 2012 w zapasach rozbił Brytyjczyka ciosami w parterze, a swój efektowny występ zakończył… ze złamanym palcem.

„Mam nadzieję, że pokazałem się już z lepszej strony. Z walki na walkę wydaje mi się, że wygląda to coraz lepiej w moim wykonaniu. To studio, w którym walczymy ma to do siebie, że więcej w nim słyszę. Jestem w staniu usłyszeć co woła do mnie mój narożnik. Dochodził do mnie nawet głos Mameda Khalidova, który krzyczał: „Podwójny, podwójny i prawym kończ”. Tylko, że po zapasach mam taki prawy bark, że nie potrafię bić prostym i dlatego biję takie zamachowe. Mimo że więcej słyszę, to oczywiście tęsknię za kibicami. Gdy oni są na trybunach, wtedy wszystko jest większe. Nawet moja wypłata jest wyższa” – mówił ukontentowany Janikowski, cytowany przez serwis polsatsport.pl.

We wcześniejszej walce Michał Pietrzak (10-4-0, 3 KO) okazał się lepszy od Krystiana Kaszubowskiego (9-2-0, 2 KO), aczkolwiek sędziowie nie byli zgodni w swoim werdykcie. Ponadto Darko Stošić (14-4-0, 9 KO) znokautował w drugiej rundzie Michała Włodarka (8-3-0, 4 KO), Łukasz Rajewski (11-6-0, 5 KO) pokonał na punkty Konrada Dyrschkę (11-2, 6 KO, 1 SUB), zaś Adrian Bartosiński (10-0-0, 7 KO) w trzeciej rundzie rozbił ciosami w parterze Lionela Padillę (8-2-0, 2 KO). Po jednogłośnych decyzjach sędziów Sebastian Rajewski (10-6-0, 4 KO) triumfował nad Savo Laziciem (10-6-0, 5 KO), a Patryk Likus pokonał innego debiutanta – Cypriana Wieczorka.

Kolejna gala KSW odbędzie się już za nieco ponad miesiąc – 24 kwietnia. W najważniejszej walce kibice zobaczą mistrza wagi półciężkiej Tomasza Narkuna (18-3-0, 3 KO), a supportem do dania głównego będzie bój o pas wagi lekkiej pomiędzy Marianem Ziółkowskim (22-8-1, 1 N/C, 6 KO) a pretendentem Maciejem Kazieczką (7-1, 4 KO). Swój drugi pojedynek w formule MMA zaliczy też Izuagbe Ugonoh (1-0-0, 1 KO), który skonfrontuje siły z Norwegiem Thomasem „The Last Viking” Narmo (3-0-0, 2 KO).

Ta karta już teraz jest naładowana mocnymi nazwiskami, a to dopiero początek! #KSW60

👑 Tomasz Narkun 🇵🇱 vs TBA
👑 Marian Ziółkowski 🇵🇱 vs 🇵🇱 Maciej Kazieczko
Izu Ugonoh 🇵🇱🇳🇬 vs 🇳🇴 Thomas Narmo

Opublikowany przez KSW Niedziela, 21 marca 2021

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*