Olbrzymie kontrowersje towarzyszyły tegorocznemu wyścigowi Formuły 1 o Grand Prix Wielkiej Brytanii. Wygrał reprezentant gospodarzy Lewis Hamilton, ale wcześniej przyczynił się do dramatycznego wypadku głównego rywala, Maxa Verstappena.
Zacięta rywalizacja między Maxem Verstappenem i Lewisem Hamiltonem toczy się od początku tego sezonu, ale ostatnie tygodnie należały zdecydowanie do kierowcy Red Bull Racing. Żeby nawiązać z nim jeszcze walkę o mistrzostwo świata, Brytyjczyk musiał powalczyć przed własną publicznością.
I powalczył, aż nazbyt dosłownie. Od startu wywierał presję na Holendrze, aż na zakręcie o nazwie Copse doszło do kontaktu. Verstappen stracił kontrolę nad bolidem i wtedy nastąpił fatalny wypadek. Z jego pojazdu zostały zgliszcza, ale na szczęście gwiazdor Red Bulla zdołał wyjść z niego o własnych siłach. Badania w szpitalu nie wykazały żadnych poważnych urazów. Lider cyklu może mówić zatem o dużym szczęściu.
Jego szefowie mieli jednak uzasadnione pretensje do Hamiltona. Podczas długiej przerwy na uprzątnięcie toru przez radio toczyła się burzliwa dyskusja dwóch teamów. „Max był z przodu, pełna odpowiedzialność za ten wypadek spada na Lewisa. Ktokolwiek kto był kierowcą, ten wie, że nie można się w Copse wciskać po wewnętrznej części toru” – denerwował się szef Red Bulla, Christian Horner.
Ostatecznie Hamilton otrzymał karę 10 sekund i wyścig wznowiono. Długo prowadził świetnie dysponowany Charles Leclerc. Hamilton ruszył z piątej pozycji, ale sukcesywnie wyprzedzał kolejnych rywali aż dotarł do kierowcy Ferrari i wyprzedził go na dwa okrążenia przed końcem. Monakijczyk nie krył rozczarowania…
He led for 50 laps
No wonder Charles Leclerc reacted like this after the race#BritishGP ?゚ヌᄃ #F1 pic.twitter.com/6kvYSMC0E3
— Formula 1 (@F1) July 18, 2021
Brytyjczyk nie krył na mecie Silverstone wielkiej radości, przez co spotkał się z olbrzymią krytyką, bo ani przez moment nie wspomniał o przebywającym w szpitalu rywalu. Zreflektował się dopiero wieczorem w mediach społecznościowych.
„Nie widziałem nagrań tego momentu. Gdy wróciłem do garażu, zobaczyłem tylko jeden film i nie miałem czasu, by się nad tym zastanawiać, ale za co miałbym go przepraszać? Wyjechaliśmy na tor, by się ścigać” – powiedział kierowca Mercedesa.
Dla Lewisa Hamiltona było to czwarte zwycięstwo w trwającym sezonie F1. W klasyfikacji generalnej kierowców wciąż prowadzi jednak Max Verstappen (185 pkt), którego przewaga nad obrońcą tytułu stopniała już z 33 do 8 punktów. Na trzecie miejsce wskoczył natomiast Lando Norris z McLarena (113 pkt).
Kolejny wyścig Formuły 1 odbędzie się w niedzielę 1 sierpnia na słynnym węgierskim Hungaroringu.