Pakistańczyk Muhammad Ali Sadpara, Islandczyk John Snorri Sigurjónsson i Chilijczyk Juan Pablo Mohr zostali uznani za zaginionych na górze K2. Akcja ratunkowa do dziś nie przyniosła rezultatów.
Tej zimy wiele wypraw próbowało zdobyć K2, jeden z najtrudniejszych ośmiotysięczników. Jako pierwsi w historii dokonali tego Szerpowie: Nirmal Purja, Mingma Gyalje Sherpa, Gelje Sherpa, Mingma David Sherpa, Sona Sherpa, Mingma Tenzi Sherpa, Pem Chhiri Sherpa, Dawa Temba Sherpa, Kili Pemba Sherpa oraz Dawa Tenjing Sherpa.
Niestety, legendarna góra ukazała też swoje śmiercionośne oblicze. W czasie gdy dziesiątka Nepalczyków wracała ze szczytu, pojawiły się informacje o tragicznej śmierci Sergiego Mingote. Hiszpański kierownik komercyjnej wyprawy Seven Summit Treks nieszczęśliwie odpadł od ściany. Kilkanaście dni później zginął również Bułgar Atanas Skatov, który spadł z urwiska.
Najnowsze wieści dotyczą trzech wspinaczy, którzy 5 lutego podjęli atak szczytowy, po którym mieli wrócić do obozu trzeciego. To Islandczyk John Snorri, Chilijczyk Juan Pablo Mohr i Pakistańczyk Muhammad Ali Sadpara. Od kilku dni nie ma z nimi kontaktu, ich nadajniki GPS nie działają. Zostali oficjalnie uznani za zaginionych.
„Tam się nie da przeżyć. Strasznie mi ich brakuje, wszystkich” – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Waldemar Kowalewski, polski himalaista, który na początku stycznia wrócił z wyprawy na K2 po tym jak dostał przepukliny i wymagał pomocy lekarza. Przed opuszczeniem bazy oddał swój kombinezon Mohrowi, z którym się przyjaźnił. „Na pewno ma go ze sobą teraz. Jak pomyślę o tym, to mnie skręca, bo to trochę tak, jakbym tam wciąż był” – wyznał Kowalewski.
Nadal nie ma kontaktu z himalaistami na K2. Zostały jednak podjęte pewne środki na wypadek gdyby akcja ratunkowa była konieczna. (za: @ali_sadpara )
Podobno poderwano śmigłowiec, kilku Szerpów idzie również do góry.
— Tatromaniak (@Tatromaniakpl) February 6, 2021
W próbie zdobycia szczytu brał też udział syn Sadpary, Sajid. Zdecydował się jednak wrócić do trzeciego obozu z powodu awarii aparatu tlenowego. Pozostali kontynuowali atak, a Sajid pozostaje ostatnim człowiekiem, który miał z nimi kontakt.„On mówi teraz to, co mówi – że zawrócił dlatego, bo mu się zepsuł reduktor w aparacie tlenowym. Ale ja jestem przekonany, że prawda jest inna. Że ojciec kazał mu wracać” – uważa Kowalewski.
Syn Aliego Sadpary miał potem jeszcze szukać śladów albo świateł lampek czołowych, ale nic nie znalazł. Do akcji ratunkowej zaangażowano helikopter. Jednak wszystko wskazuje na to, że trzej doświadczeni himalaiści już nie wrócą z upragnionej góry.