Francis Ngannou (16-3-0, 12 KO) udanie zrewanżował się Stipe Miociciowi (20-4-0, 15 KO) za porażkę z 2018 roku i już w drugiej rundzie efektownie znokautował słynnego Amerykanina. Popularny „Predator” został tym samym nowym mistrzem UFC w wadze ciężkiej. Podczas marcowej gali UFC 260 w Enterprise szybkie zwycięstwa odnieśli także Vicente Luque i Jamie Mullarkey. Serię dwóch przegranych przerwał natomiast Michał Oleksiejczuk, który po trzyrundowym boju na pełnym dystansie okazał się lepszy od Modestasa Bukauskasa.
Od pierwszego pojedynku Miocic vs Ngannou minęło ponad trzy lata. W tym czasie znakomity reprezentant klubu Strong Style Fight Team zaliczył pasjonującą trylogię z Danielem Cormierem (porażka przed czasem w pierwszym starciu, a potem dwa kolejne zwycięstwa – przyp. red.), zaś urodzony w Kamerunie wojownik przegrał na punkty z Derrickiem Lewisem, po czym triumfował aż czterokrotnie. To właśnie „Predator” był stawiany przez wielu ekspertów oraz bukmacherów w roli faworyta i wywiązał się z niej doskonale.
Podczas sobotniego starcia Francis Ngannou zaprezentował się lepiej w każdej płaszczyźnie. Od początku walki był aktywniejszy i regularnie trafiał ciosami Miocicia. Nawet podjęta przez obrońcę pasa próba obalenia zakończyła się kompletnym niepowodzeniem, bowiem to jego rywal osiągnął lepszą pozycję, z której mógł atakować. Premierową rundę udało się 38-letniemu Amerykaninowi jeszcze przetrwać, ale już po kilkudziesięciu sekundach drugiej odsłony było po sprawie. Ngannou wyprowadził kapitalną kombinację ciosów zakończoną potężnym lewym sierpowym na szczękę, po którym Miocic padł na deski. Zanim sędzia Herb Dean zdążył przerwać walkę, reprezentant Francji „poczęstował” jeszcze ustępującego czempiona uderzeniem młotkowym. Jego dominacja była absolutnie niepodważalna i w pełni zasłużenie sięgnął po mistrzostwo UFC w królewskiej dywizji, będąc niepokonanym od lipca 2018 roku.
THE NEW HEAVYWEIGHT KING HAS ARRIVED 👑 #UFC260 pic.twitter.com/0ElFSDvyu1
— UFC (@ufc) March 28, 2021
Congrats @francis_ngannou! Beautiful story 👊 #UFC260
— Jan Blachowicz (@JanBlachowicz) March 28, 2021
Drugim najważniejszym wydarzeniem gali UFC 260 miała być konfrontacja Volkanovski vs Ortega o tytuł w wadze piórkowej, jednak z powodu pozytywnego testu na koronawirusa, jaki uzyskał Australijczyk, co-main event został odwołany. Główną walkę poprzedziła więc rywalizacja Vicente Luque (20-7-1, 11 KO) z Tyronem Woodleyem (19-7-1, 7 KO). Brazylijczyk w niespełna cztery minuty uporał się ze starszym o prawie dekadę przeciwnikiem, poddając go efektownym duszeniem D’Arce. Pozostałe pojedynki zakończyły się wygranymi Seana O’Malleya (znokautował Thomasa Almeidę w trzeciej rundzie), Mirandy Mavericka (pokonał Gilliana Robertsona przez jednogłośną decyzję sędziów) oraz Jamiego Mullarkeya (znokautował Khamę Worthy’ego już w 46. sekundzie).
The Silent Assassin! @VicenteLuqueMMA puts Woodley to sleep 🤫 #UFC260 pic.twitter.com/Gudyd2RlwG
— UFC (@ufc) March 28, 2021
Polskich fanów mieszanych sztuk walki z pewnością cieszy natomiast ważne zwycięstwo walczącego w karcie wstępnej Michała Oleksiejczuka. 26-letni „Lord” pokonał na punkty Litwina Modestasa Bukauskasa, aczkolwiek sędziowie byli w swoim werdykcie niejednogłośni (29:28, 28:29, 29:28). Zawodnik z Łęcznej przerwał zatem serię dwóch kolejnych porażek, co prawdopodobnie uratowało jego karierę w organizacji zarządzanej przez Danę White’a.