Nowe pomiary najwyższej góry świata, do których wykorzystano wysokiej jakości aparaturę, przyniosły interesujące rezultaty. Okazało się, że Mount Everest mierzy 8848,86 m n.p.m, a więc o 86 cm więcej niż szacowano dotychczas.
Prace nad wyznaczeniem nowej wysokości Czomolungmy trwały blisko półtora roku. Jako pierwsza w wyprawę na Mount Everest wyruszyła w tym celu czteroosobowa załoga z Nepalu. We czwartek 23 maja 2019 roku szef ekspedycji Khim Lal Gautam wraz z Rabinem Karkim wdrapali się wreszcie na szczyt, gdzie dokonali niezbędnych pomiarów, ale ich trud mógł zostać okupiony najwyższą ceną – w drodze powrotnej ten pierwszy był o krok od śmierci!
„Ta bliskość śmierci przypomniała mi wagę pomiarów i odpowiedzialność za zebrane dane. Ryzykowaliśmy, zbierając te surowe dane po to, aby uzyskać precyzyjną wysokość Everestu” – zwierzył się Gautam tygodnikowi „Nepali Times”.
Po dostarczeniu danych do nepalskiego Departamentu Kartograficznego trzeba było czekać kolejnych sześć miesięcy, aby otrzymać możliwie jak najbardziej precyzyjne wskazanie. Pomiary zostały dokonane w tradycyjny sposób oraz z wykorzystaniem globalnego systemu nawigacyjnego (GNSS) razem z radarem do badań skały.
Niemal równo rok po wizycie duetu Gautam & Karkim na najwyższym szczycie Ziemi pojawili się natomiast Chińczycy, którzy dokonali własnych pomiarów. Do pomocy mieli jednak nie tylko nowoczesne narzędzia, ale także samolot.
Dopiero w tym tygodniu, po długich i żmudnych procesach badawczych, ministrowie spraw zagranicznych Nepalu (Pradeep Gyawali) oraz Chin (Wang Yi) mogli wspólnie podać na wirtualnej konferencji nową wysokość Mount Everestu. Szczyt marzeń wielu himalaistów „urósł” dokładnie o 86 cm, aczkolwiek wybitni geologowie sugerują, aby nie przyzwyczajać się nadmiernie do wartości 8848,86 m n.p.m.
„Wysokość Everestu cały czas się zmienia przez ruchy tektoniczne, których ostatnim przykładem jest trzęsienie ziemi w Gorkha (w północnym Nepalu) w 2015 roku” – powiedział na łamach „Nepali Times” Christopher Pearson z nowozelandzkiego Uniwersytetu Otago.
Na przestrzeni lat różnice w pomiarach Sagarmāthy były dość znaczące, a wyniki chińskich, nepalskich, włoskich czy amerykańskich kartografów dzieliło nawet kilkadziesiąt metrów. Było to spowodowane faktem, iż niektórzy brali pod uwagę nie tylko samą skałę, lecz także znajdującą się na szczycie pokrywę śnieżną. Obecny konsensus należy więc uznać za spore osiągnięcie – pytanie tylko, jak długo uda się go utrzymać.