W poszukiwaniu nowych wyzwań sportowcy przekraczają kolejne granice. Czy możliwy jest windsurfing na śniegu? Jeden śmiałek już tego dokonał!
Miłośnicy windsurfingu są w stanie wydać ostatnie pieniądze na to, aby zasmakować przygody na wzburzonych falach. Wyprawy na drugi koniec świata w poszukiwaniu wrażeń to dla nich chleb powszedni. Taka przygoda kojarzy się przede wszystkim z wakacjami. Wszak, aby pływać na desce z żaglem, musi być ciepło! Czy aby na pewno?
Co zrobić, gdy wrażenia czerpane z windsurfingu w tradycyjnej wersji przestaną wystarczać? Pora poszukać nowych wyzwań! Połączenie windsurfingu i mroźnej zimy brzmi dość abstrakcyjnie. Jak się jednak okazuje, znalazł się pewien śmiałek, który po ponad pięciu latach układania misternego planu zdecydował się zrealizować marzenie o tym, by na desce windsurfingowej popłynąć po zaśnieżonym górskim stoku!
Levi Siver to czterdziestoletni Amerykanin naładowany pozytywną energią do granic możliwości. Nie tylko nie ucieka przed kolejnymi sportowymi wyzwaniami, lecz sam poszukuje ich, gdzie tylko się da. Jak sam mówi, uwielbia dwie dyscypliny sportowe. Jego pasją jest zarówno jazda na desce snowboardowej (typowo zimowa dyscyplina sportowa), jak i windsurfing (coraz popularniejszy sport wodny, który kojarzony jest przede wszystkim z latem).
Po tym, gdy Levi zjeździł już niemal cały świat i zasmakował przygody na falach w różnych jego zakątkach, postanowił zrobić coś, czego jeszcze nikt przed nim nie dokonał. Wpadł na (wydawać by się mogło, że dosyć szalony) pomysł, aby letni windsurfing przenieść w iście zimowy krajobraz. Pomysł ten dojrzewał przez pięć lat – tyle trwało skrupulatne obmyślanie planu. Kolejnych osiem miesięcy Siver poświęcił na wytrwałą pracę nad wdrożeniem projektu w życie. Ostateczny rezultat można oglądać na filmie – realizacja pomysłu to 20 dni nagrań.
Trzeba mieć na uwadze jedno – Levi Siver nie jest żadnym żółtodziobem, któremu nagle zamarzyło się dokonanie niemożliwego. Jest członkiem prestiżowego teamu Red Bulla (do tego elitarnego grona należą wybitni sportowcy, którzy nie stronią od wyzwań przyprawiających przeciętnego człowieka o niemały zawrót głowy – wśród polskich sportowców wspieranych przez Red Bull wymienić trzeba Andrzeja Bargiela – pierwszego człowieka, który w 2018 roku zjechał na nartach z K2). Levi Siver ma ogromne doświadczenie. To właśnie ono pozwoliło mu zmierzyć się z tym wyjątkowym wyzwaniem.
Sportowiec nie poszedł na łatwiznę. Chcąc połączyć snowboard z windsurfingiem mógł zdecydować się na skorzystanie z deski snowboardowej – jednak to by było zbyt proste. Deska, na której zjeżdżał, nie miała wiązań, a jedynie strapy poprawiające przyczepność butów.
Same marzenia pozwalają na rozwój wyobraźni, jednak aby osiągnąć konkretne cele, trzeba zdecydować się na działanie. Levi podchodzi z ogromną ambicją do projektów, których się podejmuje, co potwierdza fakt, że na samo planowanie wyzwania poświęcił pięć lat.
Stworzenie filmu dokumentującego niezwykły wyczyn sportowca również nie było proste. Na zdjęcia do filmu trzeba było poświęcić 20 dni, a ekipa musiała przetrwać wspinaczkę w górach przy temperaturze sporo poniżej zera. Sportowiec podkreśla, że to, co pociąga go zarówno w górach, jak i w sportach wodnych, to nieprzewidywalność. Warunki potrafią zmienić się w zaledwie kilka chwil – podejmując takie ryzyko, trzeba być przygotowanym na różne okoliczności, z którymi trzeba się będzie zmierzyć. To wszystko kształtuje człowieka – jest to najlepsza szkoła charakteru!