Ostatnia tegoroczna gala KSW nie rozczarowała. Większość pojedynków zakończyła się przed czasem, w tym ten najważniejszy z udziałem Phila De Friesa (19-6, 3 KO, 12 SUB) i Michała Kity (20-12-1, 12 KO, 5 SUB). Brytyjczyk rozbił ciosami popularnego „Masakrę” i po raz czwarty obronił pas mistrzowski w wadze ciężkiej. Nowego właściciela ma natomiast pas dywizji lekkiej, którego posiadaczem został w ten weekend Marian Ziółkowski (22-8-1). Warszawianin efektownie znokautował Romana Szymańskiego (13-6).
Po serii dwóch starć rozgrywanych na pełnym dystansie, Phil De Fries – zgodnie ze swoimi zapowiedziami – powrócił do wygrywania przed czasem. Wprawdzie początek walki z Michałem Kitą nie wskazywał na takowe zakończenie, jednak wraz z upływem minut Anglik zaczął coraz mocniej trafiać pretendenta. Po jednym z jego sierpowych oko Polaka mocno napuchło, co znacząco utrudniało mu dalszą rywalizację. Kita wyszedł ostatecznie do drugiej rundy, ale szybko został sprowadzony do parteru, gdzie De Fries dokończył dzieła zniszczenia ciosami na głowę.
„Moja poprzednia walka była straszna. Obiecywałem, że teraz zrobię show. Mój rywal był naprawdę fantastyczny, ale postawiłem wszystko na jedną kartę i chciałem zakończyć ten pojedynek przed czasem. To się udało” – powiedział zwycięzca w rozmowie z Dominikiem Durniatem z Polsatu Sport.
34-letni wojownik z Cleethorpes wywalczył międzynarodowe mistrzostwo KSW w wadze ciężkiej w kwietniu 2018 roku, pokonując Michała Andryszaka. Potem bezskutecznie próbowali zdetronizować go Karol Bedorf, Tomasz Narkun i Brazylijczyk Luis Henrique. Miano niepokonanego dzierży jednak znacznie dłużej, bo już od ponad trzech lat (7 kolejnych zwycięstw).
W pojedynku poprzedzającym main event Marian Ziółkowski (22-8-1) znokautował Romana Szymańskiego (13-6), odbierając mu pas dywizji lekkiej. „Golden Boy” dzięki swojej mobilności unikał groźnych ciosów przeciwnika oraz obaleń, a sam wyprowadzał umiejętne ataki. Czwartą rundę agresywniej rozpoczął Szymański, dociskając Ziółkowskiego do siatki, lecz gdy walka wróciła na środek klatki, reprezentant WCA Fight Team zaatakował i powalił młodszego rywala potężnym kopnięciem na wątrobę. Dla 30-letniego warszawianina był to wymarzony rewanż za porażkę z 2016 roku.
Marian Ziółkowski knocks out Szymański | KSW 57
Profesor Marian Ziółkowski 🧐
Opublikowany przez KSW Niedziela, 20 grudnia 2020
Pełnych 15 minut trwała natomiast ciekawa potyczka Borysa Mańkowskiego (22-8-1) z Arturem Sowińskim (21-12). Pojedynek toczył się głównie w parterze, gdzie większą aktywność oraz kontrolę wykazywał Mańkowski. Sędziowie nie mieli zatem wątpliwości, komu należy się zwycięstwo i zgodnie wypunktowali 30:25, 29:27 i 30:26 na korzyść popularnego „Diabła Tasmańskiego”.
Bolesnych porażek doznali też inni Polacy. Doświadczony Tomasz Drwal został brutalnie znokautowany przez Patrika Kincla już w pierwszej rundzie, zaś Cezary Kęsik po raz pierwszy w zawodowej karierze musiał uznać wyższość rywala. „Lubelski Czołg” był bezradny wobec duszenia gilotynowego zastosowanego w drugiej rundzie przez Abusa Magomedova (24-4-1) i na chwilę stracił nawet przytomność.
W pozostałych starciach Antun Račić (25-8-1) pokonał Bruno Santosa (9-2) jednogłośną decyzją sędziów i zachował mistrzowski pas w kategorii koguciej, Marcin Krakowiak (10-3) poddał Kacpra Koziorzębskiego (7-3) duszeniem gilotynowym w trzeciej rundzie, a Christian Eckerlin (13-5) pokonał Alberta Odzimkowskiego (11-5) niejednogłośną decyzją sędziów.
W trakcie weekendowego wydarzenia tradycyjnie ogłoszone zostały również nazwiska bohaterów następnej gali. W walce wieczoru Szymon Kołecki stanie naprzeciwko Martina Zawady, a Salahdine Parnasse w konfrontacji z Danielem Torresem będzie bronił mistrzowskiego pasa KSW w wadze piórkowej.
Kolejna gala KSW już w styczniu! Wchodzimy w 2021 rok z mocnymi nazwiskami. #KSW58
Szymon Kołecki 🇵🇱 vs 🇵🇱🇩🇪 Martin Zawada
👑 Salahdine Parnasse 🇫🇷 vs 🇧🇷🇦🇹 Daniel TorresOpublikowany przez KSW Niedziela, 20 grudnia 2020