Zimowa dyscyplina sportu podbiła serca wielu Polaków i dzisiaj jest jedną z najpopularniejszych w Polsce. Choć skoki narciarskie nie zaliczają się do najbardziej ekstremalnych dyscyplin, to nie brakuje w niej niebezpiecznych sytuacji.
Przyczyn upadków w skokach narciarskich jest wiele. Intensywny podmuch wiatru, błędne ułożenie ciała skoczka, chwila nieuwagi, spóźnione wyjście z progu czy odjazd narty podczas lądowania – to tylko kilka z nich. W trakcie wykonania najazdu skoczek osiąga prędkość od 70 do ponad 100 km/h, w zależności od typu i budowy skoczni. Prędkość ta znacznie się zwiększa w trakcie lotu i lądowania, które musi być wykonane prawidłową techniką. Przypadków śmiertelnych wśród skoczków nie ma zbyt wiele, ale groźne upadki pojawiają się często i mogą być przyczyną decyzji o zakończeniu kariery. Oto najbardziej niebezpieczne sytuacje, jakie wydarzyły się na skoczniach na całym świecie.
Austriacki zawodnik zaliczył w swojej karierze kilka poważnych upadków. Z większości udawało mu się szybko wyleczyć i wrócić do skakania. Do jego najgroźniejszych sytuacji można zaliczyć upadek podczas konkursu Pucharu Świata w Titisee-Naustadt 15 grudnia 2013 roku. Zawodnik poleciał aż na 141 metrów, jednak podczas lądowania odjechała mu lewa narta i z wielkim impetem uderzył o zeskok. Kontuzja była na tyle poważna, że po Morgensterna musiał przylecieć helikopter medyczny. Wypadek nie zniechęcił zawodnika i ten wrócił szybko na skocznię.
Po trzech tygodniach od feralnych wydarzeń w Niemczech Thomas Morgenstern walczył o wygraną w Turnieju Czterech Skoczni. W trakcie treningowego skoku popełnił błąd przy wyjściu z progu i szybko upadł na zeskok. Jego bezwładne ciało z dużą prędkością zjechało przez całą długość skoczni. Zawodnik doznał urazu czaszkowo-mózgowego, stłuczenia płuc i licznych otarć. Po tych wydarzeniach Austriak wrócił na IO w Soczi, jednak trauma nie pozwala mu skakać na najwyższym poziomie i szybko zakończył karierę.
21-letni wówczas czeski skoczek zaliczył jeden z najniebezpieczniejszych upadków w całej historii skoków narciarskich. Do zdarzenia doszło na skoczni w Zakopanem w 2007 roku. Po wyjściu z progu skoczek ułożył się do lotu, jednak gwałtowny podmuch wiatru sprawił, że stracił równowagę i z ogromną siłą upadł. Mazoch stoczył się po skoczni nieprzytomny. Jego stan był tak poważny, że został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Na skocznie wrócił po roku, jednak nie na długo. Strach przed skakaniem wygrał, i zawodnik zakończył karierę rok po wypadku.
Do niebezpiecznego upadku doszło na skoczni w Kulm w 1986 roku. W czasie konkursu Mistrzostw Świata na skoczni panowały niekorzystne warunki pogodowe, z którymi mierzyło się wówczas wielu zawodników. Jednym z tych, którzy mieli największe problemy, był niemiecki skoczek. Po wyjściu z progu stracił kontrolę nad lotem i błyskawicznie upadł na zeskok. W wyniku wypadku zatrzymała się akcja serca Ulfa Findeisena, na szczęście sportowca udało się uratować. Po wypadku wrócił do skakania.
Norweski zawodnik upadł podczas drugiej serii konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie w 2011 roku. Przyczyną wypadku był błąd Hildego, który walczył o odległość i za mocno wychylił się do przodu. Upadek nie wyglądał groźnie, gdyż zawodnik opuścił skocznie o własnych siłach i pomachał kibicom na znak, że czuje się dobrze. Jednak przeprowadzone w szpitalu badania wykazały, że Norweg uszkodził kręgosłup i nie może wrócić na skocznię do końca sezonu.
Wypadek rosyjskiego skoczka narciarskiego z 2000 roku w Vikersund był bardzo poważny i wyglądał wyjątkowo niebezpiecznie. Po wyjściu z progu mamuciej skoczni zawodnik stracił równowagę, w powietrzu obrócił się tyłem do zeskoku i upadł z dużym impetem. W czasie spadania odpięły się obie jego narty, spadł kask ochronny a skoczek natychmiast stracił przytomność. Obrażenia były na tyle poważne, że Khamidullin musiał zakończyć udział w Mistrzostwach Świata w lotach narciarskich.