Podróżujący po całym świecie poszukiwacz przygód Bear Grylls od wielu lat zachęca i motywuje tysiące ludzi do opuszczenia kanapy i próbuje budzić nich ciekawość świata i dziki zew natury.
Często dzieli się swoimi najbardziej praktycznymi wskazówkami w temacie przetrwania.
Poza rzucaniem się z niebezpiecznych górskich szczytów i pływaniem we wzburzonych rzekach, Bear Grylls ma jeszcze inne hobby. Jest nim zamiłowanie do dzielenia się swoimi poradami dotyczącymi przetrwania z resztą świata. Niektórzy zapewne uznają jego metody za brawurowe, ale bez względu na wszystko, na pewno nie można go oskarżyć o stosowanie półśrodków.
W końcu sztuka przetrwania sama w sobie nie może iść na jakiekolwiek kompromisy, musi być pomysłowa, obrzydliwie logiczna i zorientowana na konkretny cel. Miłośnikom mocnych wrażeń przedstawiamy kilka złotych rad dotyczących survivalu, ale ostrzegamy – nie wszystkie będziecie mieć ochotę przetestować osobiście.
O wykorzystaniu moczu Bear Grylls mówi dość często. W tym przypadku znajduje on swoje użycie w sytuacji skrajnego upału, kiedy to każda kropla wody jest na wagę złota, a teren nie daje szansy na choćby kawałek cienia. W takich momentach Grylls poleca załatwianie potrzeby na fragment garderoby, najlepiej koszulkę, i przewiązanie jej wokół głowy. Dlaczego? Mimo że metoda nie brzmi zbyt przyjemnie, stanowi chłodzący, ożywczy zastrzyk energii, który może być bardzo pomocny w sytuacji silnego zmęczenia organizmu.
Gdy brak nam krzesiwa, a wszystkie inne tradycyjne, cywilizowane środki niezbędne do rozpalenia ognia zawiodły, możemy wykorzystać baterię z naszego telefonu komórkowego i nóż. Dźgnięcie jej z całej siły spowoduje bowiem wybuch strumienia iskier.
Wizja zniszczenia smartfona nie każdemu może wydawać się najlepszym pomysłem, dlatego na wszelki wypadek można mieć przy sobie także baterię 9V i odrobinę wełny. Snop iskier nie przyda się nam jednak na nic, gdy wcześniej nie przygotujemy odpowiedniego drewna na opał – najważniejsze, by było ono możliwie jak najbardziej suche.
Ci, którzy widzieli jak swego czasu obgryzał gałki oczne jaka na Syberii, z pewnością cały czas nie mogą zapomnieć tego obrazu. Oko zwierzęcia jest bardzo cennym produktem spożywczym, ponieważ dostarcza więcej białka niż stek!
Sam mistrz survivalu przyznał, że konsumpcja gałek ocznych była dla niego bardzo wymagającym zadaniem. Przetrwanie rządzi się jednak swoimi prawami.
O tym każdy z nas już co nieco wie, chociażby za sprawą filmu z Leonardo DiCaprio „Zjawa”, gdzie w jednej ze scen wykorzystuje on wnętrzności martwego konia jako swego rodzaju naturalny śpiwór. Grylls sam niejednokrotnie dokonywał podobnych, bezprecedensowych działań.
Poleca on nie tylko wykorzystanie ciał dzikich leśnych zwierząt jako ogrzewaczy, ale także ciał martwych fok jako naturalnych pianek do pływania w lodowatej wodzie.
Jak najłatwiej uniknąć konieczności picia moczu i jedzenia gałek ocznych? Należy mówić innym, dokąd się udajemy. Zawsze. Jeśli nikt nie wie, dokąd poszliśmy, nasze szanse na uzyskanie pomocy w sytuacji przetrwania stają się znacznie gorsze. Bądźmy sprytni, planujmy, a wszystko będzie w porządku.
Zdj. główne: steve_w/flickr.com